top of page
  • Zdjęcie autoraRedaktor

Szumowski spóźnił się na przetarg?

Zaktualizowano: 25 kwi 2020

Ogromna liczba mediów mainstreamowych opisała w marcu brak kompetencji Ministerstwa Zdrowia, które nie wzięło udziału w europejskim przetargu na maseczki, ponieważ spóźniło się w dopełnieniu formalności, czym przyczyniło się do fatalnej sytuacji w polskich szpitalach. Informacja okazała się fake newsem, który huraganem zamiótł rzetelność dziennikarską.



Komunikat powielany przez media brzmiał:


Maski, rękawiczki, gogle, osłony twarzy i kombinezony trafią wkrótce do państw UE. KE poinformowała, że dostała oferty w organizowanym przez siebie unijnym przetargu na sprzęt ochronny. Polska nie będzie mogła skorzystać, bo za późno dołączyła do mechanizmu zakupów.

Informacja pojawiła się w większości mediów, co wpłynęło na interpretację sytuacji przez opinię publiczną. Minister Szumowski przedstawiony został jako niekompetentny, urzędnik, który spóźnił się ze zgłoszeniem. Jednocześnie część publikacji postawiła w roli bohatera Donalda Tuska, który wspaniałomyślnie ujął się za interesem Polski.


Jak to było naprawdę?


Zgodnie z komunikatem Ministerstwa, były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski udostępnił na swoim Twitterze fake newsa polityka KO, który napisał, że Polska nie wzięła udziału w przetargu na maski i testy na koronawirusa. Kłamliwy komunikat był powielany przez większość mediów mainstreamowych.

„Jesteśmy ostatnim krajem UE, który wciąż nawet nie podpisał choćby listu intencyjnego w sprawie Joint Procurement Agreement. Udział w JPA daje takie możliwości! Rząd PiS przespał temat” – napisał polityk KO.

Dlaczego nie wzięliśmy udziału w przetargu unijnym?


Komentarz został sprostowany przez resort zdrowia, który przypomniał swój wpis z 6 marca tego roku, w którym poinformował o podpisaniu przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego w imieniu premiera dokumentu "włączającego Polskę do ramowej umowy o wspólnych zakupach medycznych". Do informacji urzędnicy dołączyli zdjęcia dokumentujące złożenie podpisu.


System wspólnych zamówień publicznych powstał w 2009 roku.

"Wybuch pandemii grypy H1N1 w 2009 roku uwidocznił słabości w zakresie siły nabywczej państw członkowskich UE oraz dostępu do szczepionek przeciwko grypie pandemicznej i leków. W 2010 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji o opracowywanie mechanizmu wspólnego zamawiania szczepionek na wypadek ewentualnej pandemii" - można przeczytać na stronie Komisji Europejskiej.


Wspólny mechanizm zamówień ma zapewnić bardziej sprawiedliwy dostęp do konkretnych medycznych środków zapobiegawczych, poprawę bezpieczeństwa dostaw i bardziej zbilansowane ceny dla uczestniczących w nim państw członkowskich. Kraje, które dołączyły do tego mechanizmu, mogą uruchomić wspólną procedurę przetargową w celu zakupu szczepionek, leków przeciwwirusowych oraz medycznych środków zapobiegawczych w przypadku poważnych zagrożeń dla zdrowia w skali międzynarodowej.


Umowę w sprawie wspólnych zamówień KE zatwierdziła w 2014 roku. Wtedy do porozumienia przystąpiło 19 państw. Potem dołączały kolejne. Do 13 marca z krajów UE tylko Finlandia nie przystąpiła do mechanizmu.



Czy można więc powiedzieć, że rząd PiS przespał temat?


Minister Zdrowia Łukasz Szumowski przystąpienie do wspólnego mechanizmu zamówień podpisał 6 marca -było to dwa dni po stwierdzeniu w Polsce pierwszego przypadku zarażenia koronawirusem. Niemal sześć lat po uruchomieniu mechanizmu.


Dlaczego rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zmienił decyzji, podjętej za rządów premier Ewy Kopacz np. w 2016 roku? Może z tego samego powodu, z którego rząd Platformy Obywatelskiej nie zmienił jej aż do 2015 roku...

- Podtrzymywałem decyzję podjętą kilka lat temu przez Ewę Kopacz, ale w obliczu najnowszych wydarzeń postanowiłem ją zmienić. Jeśli pojawi się szczepionka na koronawirusa, to mechanizm wspólnej dystrybucji zabezpieczy Polskę w równym dostępie - powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski 6 marca w Brukseli.

Przetarg, o który chodzi, był pierwszym z trzech przetargów zorganizowanych w związku z epidemią koronawirusa. Do drugiego - dotyczącego respiratorów - rząd PiS już przystąpił. Trzeci przetarg będzie dotyczył natomiast zestawów do przeprowadzania testów na obecność koronawirusa.


Jednak informacja o faktycznym przebiegu sytuacji nie została opisana w mediach i trudno jest znaleźć jakąkolwiek wzmiankę na ten temat. Co więcej - opinia publiczna nadal uważa, że Polska spóźniła się na przetarg.


















5 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page