Redaktor
Druga fala COVID-19 w Polsce
Według naukowców jest pewne, że druga fala nadejdzie na jesieni.
Mimo wielu poluzowań musimy pamiętać że Koronawirus nie zniknął. Według ekspertów druga fala nastąpi i będzie działać od końca września do lutego. Niektórzy twierdzą, że fala ta może być silniejsza od poprzedniej gdyż wielu ludzi zapomina o zagrożeniu i zbywa zaostrzenia, narażając przy tym siebie jak i innych.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) stwierdziła, że koronawirus może już nigdy nie zniknąć. Ostrzega przed możliwymi konsekwencjami, jeśli ludzie będą lekceważyć niebezpieczeństwo i powrócą do stylu życia sprzed pandemii.
Doktor Ernest Kuchar przypomina, że to jak będzie wyglądała druga fala zależy od nas. Od tego czy ludzie będą zachowywać dystansu, nosić maseczki, wykonywać szczepienia przeciwko grypie, krztuścowi, pneumokokom lub przed czymkolwiek możliwym zabezpieczającym przed zakażeniem układu oddechowego.

- W szczycie zachorowań mamy w Polsce zgłaszanych kilka milionów podejrzeń grypy, nawet milion miesięcznie. Oznaczać to będzie w związku z tym kilka milionów podejrzeń zakażenia koronawirusem. Podkreślam: podejrzeń, z których jeden na tysiąc okaże się dodatni, ale kosztowne badania diagnostyczne będą musiały być przecież wykonywane. Wszystkie zakażenia układu oddechowego przebiegają podobnie: kaszel, gorączka, złe samopoczucie. Liczba testów, które można dziennie wykonać jest ograniczona. Nikt nie będzie wykonywał kilkudziesięciu tysięcy testów dziennie, a osoba z objawami zakażenia układu oddechowego bez ujemnego wyniku w kierunku COVID-19 będzie w pewnym sensie społecznie wykluczona - stygmatyzacja, utrudniony dostęp do pomocy lekarskiej i tak dalej - ostrzega .dr hab. n. med. Ernest Kuchar.
Odporność i mutacja wirusa
Każdy wirus może mutować, to znaczy zmieniać się. Mutacja może osłabić wirus, lub wzmocnić. MOże też spowodować, że nie będzie już groźny dla seniorów, ale na przykład dla dzieci. Aby stał się mniej niebezpieczny i pochłaniał mniej ofiar, wiele osób musiałoby już wykształcić odporność na koronawirusa. Czy tak jest w przypadku SARS-CoV-2, naukowcy jeszcze nie wiedzą.
Ludzie rozwijają odporność na większość wirusów. Po zakażeniu organizm wytwarza antygeny, a osoba staje się odporna. Wirus nie może już wtedy zaszkodzić człowiekowi. Niejasne jest, czy dotyczy to również koronawirusa.
Coraz więcej przypadków wskazuje na to, że niektóre osoby, które przeszły COVID-19 już po kilku miesiącach nie mają w organizmie żadnych wykrywalnych przeciwciał. Może to również oznaczać, że mogą się ponownie zarazić.
Wirusy czują się komfortowo w zimnym środowisku. Pokazują to różne przykłady, np. w przypadku rzeźni, gdzie temperatury są zazwyczaj dość niskie. W przeciwieństwie do tego, nie rozprzestrzeniają się one tak szybko w upale jak w zimnie.
W ciepłej porze roku powinno być więc naturalnie mniej infekcji. Jeśli na zewnątrz jest zimno, ludzie spędzają więcej czasu w pomieszczeniach. Jednak wymiana powietrza w pomieszczeniach nie jest tak dobra i intensywna jak na zewnątrz. Oznacza to, że aerozole mogą łatwiej rozprzestrzeniać się w powietrzu.
Na początku pandemii eksperci zakładali, że SARS-CoV-2 będzie się rozprzestrzeniać przez zakażenie kropelkowe i rozmazowe. Jednak wirus rozprzestrzenia się również w powietrzu.
Jeśli na zewnątrz jest sucho i zimno, są to idealne warunki dla wirusa. Zarazki pozostają w powietrzu znacznie dłużej niż w ciepłe dni. Tak czy inaczej - nie można rezygnować ze środków ostrożności, nawet jeśli na półkuli północnej do zimy jeszcze daleko.
Autor: Beata Cichecka