- redakcja51
EURACTIV: Pandemia koronawirusa doprowadzi do dezintegracji Unii Europejskiej?
Autor Kinga Wysocka

Pandemia COVID-19 stanowi akcelerator dla tendencji protekcjonistycznych oraz narodowych egoizmów państw Unii Europejskiej. Widać to zwłaszcza w podejściu do zakupu szczepionek oraz zrzucaniu winy na Brukselę za niepowodzenia w walce z koronawirusem. Jednocześnie UE próbuje zwiększyć wspólnotowe działania, np. poprzez wielomiliardowy Fundusz Odbudowy. Jakie są zatem perspektywy przed projektem europejskim?
Pandemia COVID-19 to test nie tylko dla samych państw i rządów. Stanowi ona jednocześnie sprawdzian dla całej Unii Europejskiej, jej sposobu radzenia sobie z kryzysami oraz poczucia wspólnotowości i solidarności państw członkowskich.
Jakie są podziały w Unii?
Już sam początek pandemii niósł ze sobą przesłanki mówiące o tym, że może ona być decydującym ciosem dla spoistości Wspólnoty, która w ostatniej dekadzie mierzyła się z wyzwaniami, takimi jak brexit czy załamanie gospodarcze w strefie euro.
Angela Merkel określiła ją mianem „największego kryzysu od czasu powstania UE”, a późniejsze działania krajów członkowskich, m.in. zamykanie granic oraz wstrzymywanie eksportu sprzętu medycznego oraz masek ochronnych, potwierdzały brak solidarności między państwami
Ponad rok po wybuchu pandemii, zasadne wydaje się pytanie czy rzeczywiście przyczyniła się ona do wytworzenia wyraźnych podziałów wśród państw członkowskich?
„Zależy, bo trwająca sytuacja jest dynamiczna”, stwierdziła w rozmowie z EURACTIV.pl dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene, wykładowczyni Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.
Ekspertka zwróciła uwagę na to, że na samym początku pandemii można było mówić o rozczarowaniu obywateli Unią Europejską, jednak później doszło do pewnej konsolidacji wokół koordynacji działań antypandemicznych. Następnie pojawiły się oskarżenia o to, że Komisja Europejska nienależycie koordynuje akcję szczepień a także poczucie, że państwa członkowskie same poradziłyby sobie z tym lepiej.
„Jedyne, o co myślę, że można oskarżać UE to reaktywność. Nie do końca wykorzystała to, że obywatele i państwa członkowskie bardzo chciały dać jej dużo kompetencji pod warunkiem, że natychmiast będzie reagowała. A z reagowaniem bywało różnie”, podkreśliła nasza rozmówczyni.
Kompetencje Unii Europejskiej w zakresie polityki zdrowotnej są ograniczone. Zasady unijnego wsparcia współpracy państw w przypadku epidemii reguluje decyzja Rady z 2013 r. Na jej mocy ustanowiono m.in. Komitet ds. Bezpieczeństwa Zdrowia. Istotną rolę odgrywa także Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). Jego kompetencje obejmują głównie wykrywanie i analizę potencjalnych zagrożeń dla zdrowia w UE, szkolenia a także doradztwo naukowe.
Prof. dr hab. Artur Nowak-Far z Instytutu Prawa Szkoły Głównej Handlowej przyznał, że „pandemia ma to do siebie, że sama w sobie jest demokratyczna, bo atakuje wszystkich, ale różne są podejścia poszczególnych państw członkowskich wobec wyzwań, które prowokuje, ponieważ kraje są inaczej przygotowane finansowo do odparcia zarówno samej pandemii jak i złagodzenia jej poważnych skutków gospodarczych i społecznych”.
„Państwa mają różne tradycje, również radzenia sobie z takimi wyzwaniami, co oczywiście podkreśla w tym momencie dysproporcję samych społeczeństw UE, dlatego możemy mówić o jakimś uwypukleniu różnic, które będą zawsze rzucać się w oczy”, zaznacza prof. Nowak-Far.
Czas porzucić marzenie o autonomii strategicznej?
Istnienie podziałów prowokuje pytania o przyszłość inicjatywy europejskiej autonomii strategicznej, która zakłada głębsze zjednoczenie się państw UE oraz większą niezależność względem partnerów międzynarodowych, takich jak Stany Zjednoczone czy Chiny. W szczególności zabiegał o nią w przeszłości prezydent Francji Emmanuel Macron.
W tej materii, prof. Tomasz Grzegorz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z EURACTIV.pl zwrócił uwagę na to, że w obecnych czasach Europa powinna być „nieco bliżej Stanów Zjednoczonych niż chciałby tego Emmanuel Macron”.
„Pierwszy czynnik to rosnące napięcie z Rosją na wschodniej granicy Ukrainy oraz pogorszenie relacji między UE a Moskwą. Drugą rzeczą jest ochłodzenie relacji między UE a Chinami. Oba zdarzenia są wynikiem nałożenia przez Brukselę sankcji na Rosję i ChRL. Te dwa czynniki powodują, że UE powinna być trochę bliżej Stanów Zjednoczonych, bo inaczej nie poradzi sobie sama z tymi dwoma wyzwaniami”.
Ekspert podkreślił też, że w sytuacji, gdy Europa oraz Stany Zjednoczone wyjdą z pandemii znacznie bardziej osłabione niż Chiny, naturalne byłoby zbliżenie się ich do siebie jako wieloletnich, bliskich sojuszników. „Biorąc pod uwagę, jaka jest historia wzajemnych relacji, taka współpraca powinna być tym bardziej odnowiona”.
Prof. Nowak-Far przyznał, że w jego przekonaniu, potencjał pandemii do uwypuklenia różnic powinien skłaniać do zadbania o tożsamość geostrategiczną UE. „Apel prezydenta Macrona, by popracować nad spójnością strategiczną jest, w moim przekonaniu, bardzo dobrą ku temu okazją”.
„To również jest tak naprawdę pewne pole realnego działania zasady solidarności wewnątrzeuropejskiej. Pandemii w Europie nie zwalczymy nacjonalizmami, tylko raczej podejściem „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, podkreśla nasz rozmówca.
Szczepionki i paszporty jako obszary sporne
Ostatnie miesiące obfitowały w dyskusje dotyczące m.in. niesprawiedliwego przydziału szczepionek. Austria, Czechy, Słowenia, Litwa oraz Bułgaria wnioskowały za zwołaniem szczytu Unii Europejskiej w związku z dysproporcjami przy dystrybucji preparatów przeciwko COVID-19.
Kanclerz Austrii, Sebastian Kurz, posunął się nawet do stwierdzenia, że niektóre kraje członkowskie mogły zawrzeć z producentami szczepionek „tajne umowy” pozwalające im na otrzymanie większej ilości dawek.
O ewentualnych tendencjach odśrodkowych oraz braku spójności wewnątrz Wspólnoty może świadczyć fakt, że część państw członkowskich jest zainteresowana zakupem rosyjskiej szczepionki Sputnik V poza europejskim programem dystrybucji szczepionek. To na przykład Słowacja oraz Węgry rządzone przez Viktora Orbana. Austria „praktycznie zakończyła” negocjacje z Rosją, a zainteresowanie Sputnikiem wyrażają np. Niemcy.
Sprzeczne interesy widoczne są także w kwestii paszportów szczepionkowych. Europejskie rządy przez wiele tygodni spierały się o ich wprowadzenie. Ostatecznie państwa UE zgodziły się w środę (14 kwietnia) na wprowadzenie unijnych certyfikatów szczepień. Mają one zawierać informacje o szczepieniu, teście na COVID-19 lub odporności nabytej wskutek przebytej choroby. Teraz kolej na rozmowy z Parlamentem Europejskim. Komisja Europejska chce wprowadzenia certyfikatu do 25 czerwca br.
Wielkimi zwolennikami „paszportów” są państwa południa Europy, których znaczny procent PKB jest wytwarzany przez branżę turystyczną. W przypadku Grecji to około 20 proc. Dlatego kraje te postrzegają unijne certyfikaty szczepień jako narzędzie dające możliwość otwarcia granic międzynarodowych i wznowienia działalności turystycznej. Na początku roku grecki premier Kyriakos Mitsotakis, wzywał KE do opracowania „wspólnego świadectwa szczepień, akceptowanego we wszystkich państwach członkowskich”.
Jednak np. Niemcy czy Francja nie są tak entuzjastyczne wobec idei paszportów szczepionkowych. Powołują się przy tym na obawy o dyskryminację i wolności osobiste.
Sondaż przeprowadzony przez telewizję ARD w Niemczech wykazał, że 68 proc. Niemców sprzeciwiło się jakiemukolwiek specjalnemu traktowaniu zaszczepionych osób. Za przywilejami opowiada się 28 proc. respondentów.
Europejski Instrument Odbudowy lekarstwem?
Czy można mówić jednak o zmierzaniu do całkowitej dezintegracji UE? Według Renaty Mieńkowskiej-Norkiene, dużą wagę mają Krajowe Plany Odbudowy (KPO) wraz z Instrumentem na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności – kluczowego elementu Next Generation EU, czyli europejskiego Funduszu Odbudowy wynoszącego 750 mld euro – finansowanego w ramach wspólnego zadłużenia na rzecz umożliwienia szybszej odbudowy gospodarek.
„To będzie niewątpliwie bardzo integrujące, bo zapożyczymy się wszyscy jako Unia Europejska. Myślę, że gdy dojdzie do zatwierdzenia KPO, znacznie trudniej będzie się wycofywać z tych planów w oparciu o wytyczne unijne i państwa członkowskie nie będą chciały się totalnie dezintegrować”.
Bez wątpienia, Unia Europejska ma nad czym pracować, a kwestie sporne jeszcze wielokrotnie dadzą o sobie znać. Projekty takie jak Fundusz Odbudowy pokazują jednak, że w perspektywie długofalowej UE stawia na wspólnotowość i solidarność, a mechanizm ten może przyczynić się do tego, że kraje członkowskie koniec końców wyjdą z kryzysu obronną ręką.
ŹRÓDŁO: EURACTIV