- redakcja51
Komisja Europejska zatwierdziła wielomiliardową pomoc rządu na rozwój morskich farm wiatrowych
Autor: Paweł Natorski
Polski program o wartości 22,5 mld euro (ponad 100 mld złotych) wspierający morskie farmy wiatrowe zyskał w minionym tygodniu akceptację Komisji Europejskiej. To największa pomoc publiczna w historii Polski. Na dotacje dla firm zrzucą się wszyscy odbiorcy prądu w Polsce w ramach funkcjonującej od 2016 r. opłaty OZE.
Komisja oceniła program na podstawie unijnych zasad pomocy państwa, w szczególności wytycznych z 2014 r. w sprawie pomocy państwa na ochronę środowiska i cele związane z energią. Realizowany do 2030 r. program oznacza, że Polska będzie mogła przyznać w tym czasie wsparcie dla morskich farm wiatrowych w wysokości 22,5 mld euro, co obecnie stanowi równowartość ponad 100 mld zł.
Ta kwota oznacza że mamy do czynienia z największą pomocą publiczną w historii Polski. Dla porównania, dochody w budżecie kraju na 2021 r. mają wynieść 404 mld zł, a PKB według danych Banku Światowego wyniosło w 2019 r. 595 mld dolarów, czyli, biorąc pod uwagę aktualne kursy walutowe, prawie 2,2 bln zł. Program wsparcia morskich farm wiatrowych stanowi więc około 25 proc. krajowego budżetu i około 4,5 proc. całego PKB Polski. Co więcej, jest to kwota niewiele niższa niż cała pomoc publiczna udzielona w latach 2014-2018 (108,6 mld zł).
KE uzasadniła swoją decyzję tym, że „środek ten pomoże Polsce osiągnąć cele w zakresie energii ze źródeł odnawialnych bez nadmiernego zakłócania konkurencji”. Dodała, że pomoc ”jest konieczna i wywołuje efekt zachęty, ponieważ projekty dotyczące morskiej energii wiatrowej nie zostałyby zrealizowane w przypadku braku wsparcia publicznego. Ponadto środek pomocy jest proporcjonalny i ograniczony do niezbędnego minimum”. Wreszcie Komisja stwierdziła, że „jego pozytywne skutki, zwłaszcza środowiskowe, przeważają ewentualne negatywne negatywy związane z zakłóceniami konkurencji”.
Wiceszefowa KE Margrethe Vestager odpowiedzialna za politykę konkurencji oświadczyła, że „polski program jest bardzo dobrym przykładem tego, w jaki sposób polityka konkurencji może umożliwić państwom członkowskim wspieranie projektów w dziedzinie energii odnawialnej, takich jak morskie farmy wiatrowe. Zachęca on przedsiębiorstwa do inwestowania w takie ekologiczne projekty, w które bez wsparcia nie zainwestowałyby. Mamy nadzieję, że w przyszłości będziemy świadkami wielu inicjatyw, które wnoszą wkład do Zielonego Ładu UE bez nadmiernego zakłócania konkurencji na jednolitym rynku”.

PGE, Polenergia i Orlen złożyły wnioski o przyznanie dotacji
Program będzie realizowany w dwóch etapach. W pierwszym projekty morskich farm wiatrowych otrzymają prawo do budowy instalacji na podstawie decyzji administracyjnych, a więc poza zasadami konkurencji. Rząd Zjednoczonej Prawicy zdecydował, że referencyjna cena energii elektrycznej z morskich farm wiatrowych wyniesie 319,6 zł (71,82 euro/MWh).za 1 MWh. I jeśli cena rynkowa będzie niższa, to różnicę między ceną rynkową a referencyjną państwo wyrówna firmom eksploatującym morskie farmy wiatrowe.
Dla porównania, na rynku konkurencyjnym cena energii w Polsce w 2020 r. wynosiła na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii średnio 252,69 zł za 1 MWh, a w połowie dekady było to nieco ponad 160 zł za 1 MWh.
Po uzyskaniu pozwolenia środowiskowego (ustanawiającego ostateczne parametry techniczne) promotor każdego projektu prześle Komisji indywidualne powiadomienie wraz z biznesplanem. Na podstawie biznesplanu KE dokona indywidualnej oceny konkretnego poziomu pomocy operacyjnej.
W ramach drugiego etapu programu pomoc będzie przyznawana w drodze otwartych i konkurencyjnych aukcji, organizowanych od 2025 r., a cena referencyjna w ramach danego projektu dopiero zostanie ustalona.
Decyzje administracyjnie o przyznawanych dotacjach podejmuje Urząd Regulacji Energetyki. Wnioski pod koniec marca złożyło dziewięć firm. Jak dotąd URE wydał decyzje o wsparciu dla pięciu farm wiatrowych. Dwie z nich zbuduje konsorcjum kontrolowane przez koncern Polskiej Grupy Energetycznej i duńskiej firmy Oersted (łącznie o mocy 2,5 gigawatów (GW)). Dwie kolejne postawi konsorcjum polskiej prywatnej spółki Polenergia i norweskiego koncernu Equinor (łącznie 1,44 GW), a jedną – spółka niemieckiego koncernu RWE (o mocy 0,35 GW). Rozpatrywane są jeszcze wnioski o wsparcie dla morskich farm wiatrowych szykowanych m.in. przez spółkę Orlenu z kanadyjską firmą Northland Power (o mocy 1,2 GW) i spółkę OW Offshore utworzoną przez portugalski EDPR i francuskie Engie (0,4 GW).
Polskie farmy wiatrowe będą budowane na morzu w pasie od Ustki do Władysławowa, już poza wodami terytorialnymi, w obszarze polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej. Oznacza to, że najbliższe brzegu wiatraki będą oddalone ponad 20 km od niego.
Na ogromną pomoc publiczną dla koncernów zrzucą się wszyscy odbiorcy prądu. Cytowana przez Gazetę Wyborczą rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska poinformowała, że „środki na pokrycie ujemnego salda pochodzić będą z funkcjonującej od 2016 r. opłaty OZE, którą pobierają dystrybutorzy”.
Według szacunków oznacza to wydatek rzędu 8 zł rocznie dla przeciętnego gospodarstwa domowego.
Nowelizacja ustawy odległościowej kluczem do sukcesu energii wiatrowej?
Program wspierający morskie farmy wiatrowe nie jest jedynym działaniem mającym na celu rozwój tego sektora odnawialnych źródeł energii.
W Rządowym Centrum Legislacji opuiblikowano na początku maja pismo Ministerstwa Rozwoju, Przemysłu i Technologii które skierowało długo oczekiwaną nowelizację tzw. ustawy odległościowej do konsultacji publicznych.
Obecnie odległość budynku mieszkalnego nowych turbin od budynków mieszkalnych ma wynosić 500 m, pod warunkiem jednak spełnieniu kilku warunków, jak dodatkowe konsultacje. Obecnie, zgodnie z zasadą 10h, odległość ta musi musi wynosić nawet do 2 kilometrów. W planie jest również liberalizacja przepisów w zakresie wyznaczania lokalizacji elektrowni wiatrowych poszczególnym gminom w ramach procedury planistycznej.
Ocena Skutków Regulacji szacuje, że zmiana w prawie spowoduje budowę 6-10 GW nowych mocy wiatrowych na lądzie i w rezultacie będzie skutkować np. obniżeniem cen energii czy realizacją zobowiązań Polski, m.in. tych zawartych w ramach unijnej polityki klimatycznej.
Z zadowoleniem projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych przyjęła Rada OZE Konfederacji Lewiatan.
„Perspektywa rozwoju nowych projektów wiatrowych jest uzależniona nie tylko od władztwa planistycznego samorządów, ale także od jasnej i sprawnej ścieżki proceduralnej przygotowania inwestycji” (…). „Potencjalne różnice w podejściu sąsiadujących gmin do inwestycji wiatrowych mogą skutkować znacznym ograniczeniem możliwości lokalizowania projektów, bądź ograniczeniem ich skali”, napisano.
Energia wiatrowa coraz tańsza
W ostatnich latach mamy do czynienia z bardzo szybkim postępem technologicznym w sektorze energetyki wiatrowej, który wpływa na zwiększenie produktywności, a tym samym obniżenie kosztów realizacji projektów związanych z tym rodzajem pozyskiwania energii. W okresie 2010-2018 koszty wytwarzania energii z energii słonecznej spadły o 77 proc., a dla energii wiatrowej na lądzie – o 34 proc.
Biorąc pod uwagę perspektywę długookresową, zgodnie z opracowaniami Instytutu Energetyki Odnawialnej z października 2019 r. oraz września 2020 r., potencjał ekonomiczny rozwoju energetyki wiatrowej na terenie Polski wynosi w zależności od wariantu rozwoju: od 6 GW do 12,5 GW (scenariusz rozwojowy) nowych mocy zainstalowanych w energetyce wiatrowej na lądzie w perspektywie do ok. 2030 r.
Jak wynika z raportu WISE Europa, stały przyrost mocy wiatrowych w Polsce – aż do osiągnięcia potencjału technicznie i ekonomicznie uzasadnionego w polskich warunkach – mógłby osiągnąć docelową wartość ok. 24 GW mocy zainstalowanej do 2040 r.
Udział energii odnawialnej coraz większy ale wciąż za niski
Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych cytowanych przez portal WysokieNapięcie.pl produkcja energii elektrycznej w 2020 r. wyniosła 158 terawatogodzin (TWh), czyli o 3 proc. mniej niż w 2019 r.
Największy spadek, ponownie odnotowały elektrownie i elektrociepłownie opalane węglem kamiennym (o 9 proc., do 71 TWh) i brunatnym (o 8 proc., do 38 TWh). W efekcie udział węgla kamiennego w produkcji prądu spadł w 2020 r. do 46 proc., natomiast udział węgla brunatnego skurczył się do 24 proc. W sumie najbardziej emisyjne źródła węglowe odpowiadały za 70 proc. krajowej generacji prądu, czyli najmniej w ponad stuletniej historii polskiej elektroenergetyki.
Kolejny rok z rzędu wzrosła za to produkcja z odnawialnych źródeł energii. Spektakularny wzrost odnotowała, przede wszystkim, fotowoltaika. Elektrownie słoneczne dostarczyły do systemu aż o 176 proc. więcej energii w stosunku rok do roku. Jest to jednak wciąż jedynie 1 proc. (2TWh) produkowanej energii elektrycznej.
Farmy wiatrowe są największym źródłem energii odnawialnej. W 2020 r. wytworzyły 10 proc. energii czyli 16 TWh. Był to wzrost zaledwie o 4 proc. w stosunku do 2019 r. Tyle samo terawatogodzin energii i ciepła jest produkowanych dzięki gazowi ziemnemu.
Bloki opalane biomasą i biogazownie odpowiadają za 5 proc., a elektrownie wodne za 2 proc. produkowanej energii elektrycznej.
W 2050 r. 100 proc. energii produkcji energetycznej ma pochodzić z OZE
Komisja Europejska w ramach Europejskiego zielonego Ładu zaprezentowanego w 2019 r. dąży do osiągnięcia celu, jakim jest całkowite wyeliminowanie emisji netto gazów cieplarnianych do 2050 r.
W kwietniu 2021 r. Rada Europejska i Parlament osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie zwiększenia ambicji państw członkowskich w perspektywie krótkoterminowej przez zobowiązanie do wyeliminowania 55 proc. emisji netto do 2030 r., co stanowi podstawę dla pakietu „Fit 55”, którego publikacja zaplanowana jest na czerwiec 2021 r.
W niedawnej strategii UE na rzecz energii z morskich źródeł odnawialnych wskazano znaczenie morskiej energii wiatrowej dla realizacji celów Zielonego Ładu. To właśnie farmy wiatrowe, również te stawiane na morzu mają w dużym stopniu zastąpić w Polsce sektor węglowy w produkcji energii elektrycznej.
Zgodnie z zaprezentowanym 25 września 2020 r. przez premiera Mateusza Morawieckiego i związki górnicze porozumieniem – parafowanym ostatecznie pod koniec kwietnia 2021 r. – ostatnia kopalnia oparta na węglu zakończy użytkowanie w 2049 r. Załącznik do umowy zawiera wstępny harmonogram wygaszania górnictwa w Polsce. Jako pierwsza, jeszcze w tym roku, ma zostać zamknięta kopalnia „Pokój” w Rudzie Śląskiej, a jako ostatnie zakończą eksploatację kopalnia „ROW Ruch Chwałowice” i kopalnia „Ruch Jankowice”.
Wiadomo, że umowa zostanie podpisana przez górnicze związki zawodowe. Po ich podpisie zostanie przesłana do Komisji Europejskiej do zatwierdzenia. Organizacja WWF krytykuje inicjatywę, ponieważ „rząd uzależnia jej realizację od decyzji Komisji Europejskiej, podczas gdy zapisy umowy stoją w jawnej sprzeczności z unijnym prawem i celami klimatycznymi”.
Marta Anczewskaz WWF przekonuje, że „zamknięcie kopalni węgla kamiennego to pierwszy etap, który powinniśmy mieć za sobą najpóźniej we wczesnych latach 30’”. W 2050 r. 100 proc. energii produkcji energetycznej w Polsce ma pochodzić z odnawialnych źródeł energii.