top of page

Zaktualizowano: 22 kwi 2020

Jeżeli Jacek Sasin zlecił komuś drukowanie kart wyborczych, to za to jest Trybunał Stanu, bo działa w sposób bezprawny. Powinien pójść za to siedzieć do więzienia.



Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych, jest przekonany, że uda się 10 maja przeprowadzić wybory korespondencyjne. Zaznaczył, że przygotowania już się odbywają. Potwierdził, że PWPW już drukuje karty do głosowania na podstawie wspomnianej decyzji premiera.


Sasin powiedział w TVN24, że jest na 100 proc. przekonany, że uda się 10 maja przeprowadzić wybory korespondencyjne. Zaznaczył, że przygotowania już się odbywają.


- Dzieje się to przede wszystkim na podstawie decyzji marszałek Sejmu, która wyznaczyła wybory prezydenckie zgodnie z konstytucją na 10 maja i na podstawie decyzji premiera wydanej w oparciu o ustawę "antyCovidową", która nakazała państwowym firmom takim jak Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz Poczta Polska przygotowanie do tych wyborów, tak aby mogły się odbyć w trybie korespondencyjnym


Zaktualizowano: 22 kwi 2020

Rozwój nowoczesnych technologii i środowiska cyfrowego umożliwia pozyskiwanie informacji, dostęp do bardzo wielu źródeł wiedzy oraz dzielenie się nią na niespotykaną dotąd skalę. Wraz z szybkością rozprzestrzeniania się informacji pojawiła się możliwość manipulacji przekazem, przeinaczania treści, a nawet tworzenie fałszywych komunikatów, tzw. „fake news”



Nie chodzi tylko o to, czy dana informacja jest prawdziwa czy fałszywa, bo na społeczeństwo można wpływać także za pośrednictwem prawdziwej informacji, np. manipulując kontekstem jej przedstawienia. Takiego oddziaływania nie da się podpiąć pod kategorię fake newsów - mówi Marta Kowalska, współzałożycielka Centrum Analiz Propagandy i Dezinformacji.


Dlaczego wierzymy w fake newsy?


Człowiek pozostaje istotą społeczną podatną na wpływ innych ludzi również w cyberprzestrzeni. Rozwój nowych technologii i Internetu umożliwił wykorzystanie tego zjawiska na niespotykaną dotąd skalę. Przykładem wpływu społecznego w Internecie jest bezrefleksyjne udostępniane fałszywych wiadomości przez użytkowników portali społecznościowych, tylko dlatego, że wcześniej zrobiły to znane osoby lub autorytety w danej dziedzinie. Rozpowszechnianie fałszywych informacji może być również efektem wpływu grupy rówieśniczej, rodziny i społeczności internetowej. Członkowie każdej z wymienionych grup mogą rozpowszechniać tzw.fake newsy np. w serwisach społecznościowych i swoim zachowaniem wpływać na postawy, opinie i zachowanie innych członków grupy.


Czynnikiem, który istotnie wpływa na poziom utrwalenia informacji w pamięci, są silne emocje. Liczne wyniki badań wykazały, że fałszywe wiadomości, które wzbudzają u odbiorców uczucie gniewu, strachu czy empatii, pogłębiają wiarę w fałszywy przekaz, są lepiej zapamiętywane i chętniej rozpowszechniane w Internecie. Przykład ruchu antyszczepionkowego, choć w pewnym uproszczeniu, obrazuje złożoną istotę wpływu fałszywych wiadomości na otaczającą rzeczywistość i funkcjonowanie jednostek. Podobie działają strony Fb: Sok z buraka, Nienawidzę PIS itp. Możemy tu zaobserwować czynniki, takie jak wyzwalanie silnych emocji i konfliktów, podważanie zaufania do odkryć naukowych i instytucji, polaryzacja poglądów, rozpowszechnianie teorii spiskowych czy zniechęcanie do szczepień.


Rosyjska wojna informacyjna


Rosyjskie media zorganizowały "znaczą kampanię dezinformacyjną" przeciwko Zachodowi, aby pogorszyć wpływ koronawirusa na społeczeństwa, wywołać panikę i nieufność - wynika z dokumentu Komisji Europejskiej o którym informuje w środę Reuters.


Rosyjska kampania ma zaostrzyć panikę w zgodzie z szerszym podejściem działań Kremla nakierowanych na podważenie funkcjonowania europejskiego społeczeństwa. Dokument wskazuje na to, że rosyjska dezinformacja ma pogorszyć zagrożenie dotyczące kryzysu zdrowotnego w krajach zachodnich.


"Trwa znacząca kampania dezinformacyjna rosyjskich mediów państwowych i prokremlowskich mediów dotycząca Covid-19" - stwierdza unijny dokument datowany na 16 marca. "Nadrzędnym celem dezinformacji Kremla jest zaostrzenie kryzysu zdrowia publicznego w krajach zachodnich (...) zgodnie z szerszą strategią Kremla polegającą na podważaniu społeczeństw europejskich" - przytacza treść analizy Reuters.

Dokument został opracowany przez grupę zadaniową East StratCom działającą w ramach Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, która na co dzień zajmuje się monitorowaniem działań dezinformacyjnych Rosji.

bottom of page